Zakończyła się nietypowa szkoła

Nasza parafia, razem z działającą u nas Fundacją, zorganizowała warsztaty o nazwie „Szkoła dla Rodziców i Wychowawców”. Były one adresowane do wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób pracują z dziećmi.

Tuż po zakończeniu spotkań niektórzy z uczestników podzielili się swoimi wrażeniami:

 

Na propozycję „Szkoły dla Rodziców” natknęłam się całkiem przypadkowo. 3 miesiące wcześniej szukałam zajęć po rekomendacji znajomych i link z ogłoszeniem zajęć w Dolinie Miłosierdzia podesłała mi jedna z trenerek, do której kiedyś wysłałam zapytanie. Na pierwsze zajęcia, jak to zwykle bywa, przyszło prawie 20 osób. Do końca wytrwaliśmy już w gronie 9 uczestników, ale warto było. Na gorąco podsumowując, dotarło do mnie jak ważne są granice dla dzieci oraz akceptacja każdego z uczuć. Dzięki absolutnemu profesjonalizmowi trenerek i ich aktorskim zdolnościom udało nam się wejść w role dzieci i zobaczyć przez chwilę, jak to jest i co można czuć…bezcenne wrażenia. Dodatkowo wartością dodaną był czas spędzony w grupie. Łączyły i czasem dzieliły nas jednocześnie opinie i głosy w dyskusji, ale w swoim gronie czuliśmy się bezpiecznie. Mogliśmy się wzajemnie uczyć od siebie. Gorąco polecam i dziękuję Fundacji za świetną inicjatywę.

 Katarzyna

 

 ————————————- 

 

Cieszę się, że uczestniczyłem w warsztatach „Szkoły dla Rodziców i Wychowawców”. Był to cykl kilku cotygodniowych spotkań poświęconych tematyce wychowania dzieci oraz ich wspierania na drodze do dojrzałości.

Przed warsztatami spodziewałem się zdobycia, może nie jakiejś fantastycznej wiedzy, ale chociaż wiedzy, która pomoże mi w życiu rodzicielskim i wychowawczym. Zwłaszcza w tym pierwszym, w które wchodzę wraz z żoną i kilkuletnim naszym Maleństwem.

Warsztaty się rozpoczęły, trwały… a tu żadnego odkrycia nie było. Na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że te warsztaty nic nowego nie wnoszą. Jednak kolejne spotkania, własna nad nimi refleksja, z każdym poruszonym tematem pokazywała właśnie wielką odkrywczość tych spotkań. W tym właśnie widzę ich sens. Każde spotkanie przypominało o tym, co już kiedyś przeżyłem będąc dzieckiem wychowywanym przez rodziców i kierowanym przez wychowawców.

Teraz stoję po drugiej stronie i dzięki tym warsztatom uświadomiłem sobie lepiej działanie pewnych mechanizmów wychowawczych. Dostrzegłem miejsca, gdzie potrzebuję doskonalenia umiejętności oraz miejsca potencjalnych błędów wychowawczych. Warsztaty „Szkoły dla Rodziców” zwłaszcza poprzez części praktyczne dobitnie ukazywały to, jak wiele pracy własnej muszę jeszcze włożyć, by choć trochę zbliżyć się do tej doskonałości, którą moje Maleństwo nazywa „Mój super tatuś!”.

Wartością tych warsztatów jest również ich prowadzenie w małej grupie. Dzięki temu mogłem wymienić myśli i pomysły na zachowanie wobec dziecka. Szczególnie przydatna, jak to wszyscy zauważyli była forma scenek odgrywanych z podziałem na role. Wcielałem się raz w rolę rodzica, raz w rolę dziecka. I to pokazało więcej niż rozmawianie o właściwym podejściu czy zachowaniu oraz jego skutkach. Dobrze, że takie odgrywanie scenek było na każdym spotkaniu.

Z drugiej strony wydawać by się mogło, że na zajęciach jest mowa o mechanizmach wychowawczych w odniesieniu do dzieci. Jednak praktyka scenek pokazała również możliwości obrony przed błędami w relacjach małżeńskich a nawet wobec innych osób. Ważne jest to, że trzeba mi samemu być konsekwentnym i znać swój system wartości w relacji do samego siebie i do innych osób. Tylko wtedy będę wiarygodnym rodzicem i wychowawcą. A to w dużym stopniu pomogły mi dostrzec właśnie zajęcia praktyczne.

Warsztaty skończyły się, trochę wiedzy uświadamiającej na drodze wychowawczej zostało mi przekazane. „Szkoła …” skończyła się dyplomem. Teraz trwa praktyka życia. Jednak takie spotkania mogłyby się odbywać regularnie i trwać przez cały rok, bo wychowywanie to nieustanny proces, od którego nie ma wakacji. A z doświadczeń innych uczestników spotkań wiem, że każde dziecko jest inne i gdy rodzi się w rodzinie kolejne, to trzeba na nowo przypominać sobie działanie wszystkich mechanizmów, by w miarę możliwości uchronić się przed błędami i pomóc każdemu dziecku w jego indywidualnych potrzebach.

Mariusz,  tata trzyletniej Hanusi

 

  ————————————-

 

„Szkoła dla Rodziców” pozwoliła mi inaczej spojrzeć na siebie, z perspektywy mojego dziecka, co jest dość trudne jako, że my dorośli jesteśmy raczej skupieni na sobie, swoich celach, zadaniach… Ciekawe wykłady oraz ćwiczenia umożliwiły mi przeanalizowanie i zmodyfikowanie moich dotychczasowych metod wychowawczych biorąc pod uwagę uczucia moich dzieciaków, fakt, że są małymi indywidualnościami, zapewnienie im samodzielności, egzekwowanie konsekwencji, ale również budowanie pozytywnych zachowań poprzez dobrze sprecyzowane pochwały.  

Małgorzata

 

  ————————————-

 

Gdy tylko dowiedziałam się, że istnieje „Szkoła dla Rodziców i Wychowawców” wiedziałam, że to coś dla mnie. Ale żeby móc wiedzę teoretyczną poprzeć praktyką, to najpierw wyszłam za mąż, urodziłam dzieci i w końcu w tym roku udało mi się zapisać na zajęcia i co najważniejsze być na wszystkich spotkaniach.

To nietypowa szkoła, nie ma dziennika i ocen, ale jest lista obecności i praca domowa i oczywiście dyplom ukończenia.

Zajęcia były prowadzone w sposób bardzo ciekawy, każdy mógł się wypowiedzieć. Dzięki temu można było skorzystać z doświadczeń innych osób. Bardzo podobały mi się ćwiczenia praktyczne, na których można było wcielić się i w dziecko, i w rodzica. To pomagało i pomaga mi dalej w nawiązywaniu relacji z moimi dziećmi.

Najbardziej skorzystałam z tematów o rozpoznawaniu, wyrażaniu i akceptowaniu uczuć oraz aktywnym, wspierającym słuchaniu. Rozpoznawanie uczuć dziecka nie jest dla mnie łatwe. Na wiele rzeczy, problemów patrzyłam z perspektywy dorosłego, zapominałam o tym, że to co jest dla mnie drobiazgiem, to dla moich dzieci może być czymś bardzo ważnym. Teraz dzięki temu, że moja wiedza i doświadczenie rodzica pogłębiło się, udaje mi się wejść w świat uczuć moich dzieci i dzięki temu nasza relacja się pogłębiła. Bardziej ich rozumiem i dzięki temu jest mniej sytuacji konfliktowych.

Polecam tę „Szkołę…” wszystkim rodzicom i wychowawcom. Moje dzieci są teraz w okresie przedszkolnym i wczesnoszkolnym, gdy wejdą w kolejny etap znów będę chciała skorzystać z zajęć dla rodziców, bo zawsze warto dowiedzieć się nowych rzeczy i rozwiązań.

Matylda

 

 ————————————-

 

Informacja o „Szkole dla Rodziców i Wychowawców” dotarła do mnie ze strony internetowej. Jestem mamą trójki dzieci w powiem, że ogarnięcie wszystkiego w wielu sytuacjach sprawiało mi niejednokrotnie dużo problemów i własnej niemocy. Zaczęłam szukać jakiegoś modelu edukacyjnego, który pomógłby mi spojrzeć na moje problemy wychowawcze od innej strony.

Już po pierwszych zajęciach zaczęłam rozumieć moje błędy wychowawcze, przez kolejne zajęcia to moje oczy i umysł otwierały się coraz bardziej ile jest już zrobione źle i ile trzeba naprawi w miarę możliwości. Zajęcia były prowadzone w bardzo miłej, rodzinnej atmosferze, co pozwoliło w moim odczuciu na możliwość przepracowania danych tematów bez większego stresu lub wstydu.

„Szkoła…” dała mi możliwość spojrzeć na moje dzieci inaczej, spokojniej.

W naszym domu powoli, małymi krokami, wprowadzane są zasady, których nauczyłam się w „Szkole dla Rodziców i Wychowawców”, a których nie potrafiłam bez pomocy z zewnątrz zastosować w naszym domu

Irena