Wieczór Miłosierdzia

Trudno sobie wyobrazić odbywający się w naszej archidiecezji kongres Miłosierdzia bez udziału  obecnego w naszym mieście  Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. W piątek, 14 października w świątyni przy ul. o. Kordeckiego  odbywał się Wieczór Miłosierdzia. Był to czas wspólnej Eucharystii, modlitwy uwielbienia, adoracji i modlitwy wstawienniczej.

Zobacz film: http://tv.niedziela.pl/film/1678/Wieczor-Milosierdzia

„Oczywiście bardzo ważne jest zgłębiać tajemnice miłosierdzia. Od tego są sympozja, kongresy, ważne referaty. Ważne jest też czynić miłosierdzie, bo bez czynów miłosierdzia samo głoszenie byłoby jakimś nieporozumieniem. Ale najważniejsze i pierwsze jest spotkanie z Miłosiernym, bo to nie jakaś tajemnica do rozważania, ale Osoba, z którą trzeba się spotkać ” – mówił w powitaniu ks. Andrzej Partika. Proboszcz w swoim słowie do zebranych pochylił się także nad istotą znajdującego się w świątyni Obrazu Jezusa Miłosiernego i tam szukał inspiracji do wyruszenia w drogę: „Jezus na tym Obrazie nie wisi na krzyżu, nie leży w grobie, ale idzie. Człowiek idący to jest ktoś, kto żyje. To jest Ktoś, kto przychodzi się teraz z tobą i ze mną spotkać.  I to właśnie to jest najważniejsze w Kongresie Miłosierdzia, żeby nie tyle pojąć wiedzę, co spotkać się z Chrystusem”.

Spotkanie, które zgromadziło wielu wiernych, prowadziła Szkoła Nowej Ewangelizacji św. Jana Chrzciciela. Całość koordynował ks. Michał Krawczyk. W wygłoszonej w trakcie Eucharystii homilii zwracał szczególną uwagę na zauważenie w swoim życiu Jezusowego wybrania. „Bóg to, co ma najcenniejsze, to jesteś ty sam. A wiemy to stąd, że to, co cenne, kosztuje.  Chrystus zapłacił najwyższą cenę – poszedł za ciebie na krzyż, jesteś odkupiony jego przenajświętszą krwią”. W dalszej części rozważań kaznodzieja pytał obecnych, czy chcą na nowo doświadczyć tego Bożego wyróżnienia. „Bóg, który daje pragnienia, da ci tyle, ile będziesz chciał przyjąć. Niech On sam sprawi, by droga między tym, co wiemy o Bogu, a naszymi sercami stanie się naszym udziałem” – zakończył ks. Krawczyk.